piątek, 12 sierpnia 2016

Znowu do szkoły... część 2 - różne pomysły

1. Kubek ze Starbucksa
W sklepach oczywiście można kupić mnóstwo różnych pojemników na ołówki, długopisy i kredki, ale one nie będą oryginalne. Taki oto kubeczek jest jednocześnie pamiątką (na przykład ten przypomina mi zakupy z koleżanką w Katowicach, które oczywiście skończyły się w Starbucksie...), dodatkowo jest napisane na nim imię lub też pseudonim, dzięki czemu staje się niepowtarzalny : )

2. Inne zeszyty
Znacie to okropne uczucie, kiedy chcecie kupić np. 80-kartkowy zeszyt z rysunkami postaci z ulubionego filmu, ale są tylko 16-kartkowe, albo gorzej - nie ma żadnych? A kiedy już je znajdziecie, są tak strasznie dziecinne, że jednak decydujecie się ich nie kupować? Ja tak miałam z ,,Krainą Lodu''. Jednak po długich poszukiwaniach w większości sklepów w powiecie w końcu znalazłam, pokazałam je w poprzednim poście z serii. Mimo tego chciałam jakiś bardziej oryginalny zeszyt. I oto one. Drugi jest z ,,Wicked'', o którym prawie nikt w Polsce nie wie, a tym bardziej niestety nie produkuje zeszytów : (


3. Ołówki
Niestety nie miałam taśmy klejącej w śnieżynki. Jednak mimo innych wzorów najzwyklejsze ołówki z Auchana stają się teraz inne. I co tu więcej pisać? Oczywiście można też owinąć taśmą cały ołówek, lub też kredkę, a nawet długopis, można też spróbować kilku wzorów na jednym.



4. Tyta
Zdziwiłam się, gdy na Wikipedii przeczytałam, że w Polsce ten zwyczaj jest znany tylko na Górnym Śląsku... Wprawdzie zazwyczaj dzieci dostają te papierowe stożki pełne słodyczy, przyborów szkolnych i czasami zabawek gdy idą do pierwszej klasy podstawówki (też dostałam. Ale to było tak dawno, dawno temu) jednak ja kupiłam sobie najmniejszą z możliwych gdy poszłam do pierwszej gimnazjum... W nadchodzącym roku szkolnym może też sobie kupię : D
(przykładowe tyty, jednak te są bardzo duże, jakie zazwyczaj dostają uczniowie klasy pierwszej podstawówki. Moja miała jakieś 10 do 15 centymetrów)

Spodobały Wam się pomysły? Co myślicie o tego rodzaju postach?

                                                                                                                    Zanka








11 komentarzy:

  1. uwielbiałam ten czas PRZED szkołą. organizowanie wszystkiego. nowe zeszyty itp, ale to mi mijało jakoś 2 tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego :D.
    na szczescie ja juz mam etap nauki za sobą, ale miłość do rzeczy biurowych chyba nigdy mi nie minie. czasem jak ide na zakupy to łapie sie na tym, ze wezme jakis fajny zestaw ołówków czy gumkę do mazania :D

    http://pa2ul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, podczas wakacji nawet nie mogę doczekać się lekcji...

      Usuń
  2. Ja w tym roku (tak samo jak w poprzednim) kupuję głównie zeszyty Oxforda. Może to nie jest zbyt oryginalne, ale cóż jestem fanką klasyków :-) Tego rodzaju posty bardzo mi się podobają i liczę na więcej.
    P.S. Może się zdziwisz, ale pierwszy raz słyszę o tytach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Nie, nie zdziwiłam się zbytnio, już przywykłam do tego że tyty nie są popularne...

      Usuń
  3. Uwielbiam robić zakupy przed rokiem szkolnym. Później jest gorzej, bo nadchodzi wrzesień i trzeba zacząć się uczyć :)

    Pomysłowe z tym kubkiem, muszę jechać po jeszcze jeden :))

    Only-martyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nienawidzę przygotowań do szkoły, bo mam taki zapał "a będę się systematycznie uczyć itd", a później wychodzi tak jak wyjść nie powinno... Ja akurat kubek ze Stabucks'a wykorzystuje do trzymania w nim pędzli.

    http:/sharpeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zwykle planuję systematycznie się uczyć. I zwykle udaje mi się to ... do października.

      Usuń
  5. mega pomysły! Zapraszam do komentowania i obserwowania: http://rebellious-anne.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń