Bo szczęście faktycznie jest podobne do góry- najpierw, z trudem, trzeba na tą górę wejść. Późnij, gdy się schodzi, jest łatwo, i to jest to szczęście. Gdy już się zejdzie, nie myśli się o kolejnej górze, na którą trzeba wejść, tylko cieszy się miłymi wspomnieniami. Ale jakoś w połowie przypomina się sobie o tym, że dalej jest ciężko i że trzeba tam wejść. I tak w kółko.
I to na razie tyle. Jestem w połowie pisania około 5 postów, opublikuję je za niedługo. Ale chyba w przyszłym tygodniu- muszę się uczyć...
Zanka
Zanka
Zgadzam się całkowicie! I jak tak pomyślę, to widzę że moje całe życie to taka wspinaczka. Na męczę się, na męczę a potem jak za sprawą magicznej różdżki wszystko się układa... Bardzo inspirujący post, daje dużo do myślenia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń